12-04-2012

Jakub Krzywak

Charter Oak to stosunkowo świeży gracz na rynku pro-audio. Choć nazwa firmy kojarzy się z niewielkim miasteczkiem w stanie Iowa, to faktyczną siedzibą firmy jest stan Connecticut. Tam też niejaki Michael Deming znany niegdyś z pełnienia funkcji producenta muzycznego/realizatora dźwięku przy takich projektach jak indie rockowe Lilys czy Pernice Brothers opracowuje własne konstrukcje nie tylko mikrofonów, ale i korektorów czy kompresorów.

Jednym z owoców jego projektów jest testowany mikrofon pojemnościowy Charter Oak SA538B. Producent chwali się że mikrofon ten znalazł już zastosowanie podczas profesjonalnych sesji Joe Cocker’a i Rob’a Thomas’a. Sprawdźmy czy rzeczywiście wymienieni artyści wiedzieli co robią wybierając ów mikrofon.

Konstrukcja

Z zewnątrz, mikrofon przypomina dobrze znanego niemieckiego klasyka z pierwszej połowy lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Kapsuła mikrofonu składa się z dwóch wkładek pojemnościowych złączonych razem i wykonanych z tworzywa zwanego Mylarem i napylana złotem. Uspokoi wszystkich na pewno informacja że mikrofony testowane są szczegółowo przez siedem dni w siedzibie firmy w USA, a zakończone zdjęciem indywidualnej charakterystyki mikrofonu i dołączenia jej do każdego egzemplarza w formie wykresu.

Wewnątrz znajdziemy wyselekcjonowaną słowacką podwójną triodę ECC83. Lampa osadzona jest w ceramicznej podstawce w sporej odległości od kapsuły. To dobrze, ogrzewanie kapsuły nie jest specjalnie pożądane, ale lampa oddzielona jest od elektroniki już tylko klasyczną płytką drukowaną na której ją zamontowano. Pod nią znajduje się cała elektronika mikrofonu, między innymi kondensatory. Te jak wiadomo, działają znacznie krócej wystawione na działanie długotrwałego ciepła. Próba dostania się do transformatora wyjściowego spełzła na niczym. Schowany w metalowej obudowie zazdrośnie skrywa informacje. Gniazdo mikrofonu to siedmiopinowy XLR. Bolce gniazda choć cienkie nie sprawiają kłopotu podczas montażu i wyglądają na dobre jakościowo. Całość zamknięto w metalowej cylindrycznej obudowie pomalowanej błyszczącym czarnym lakierem.

Mikrofon łączymy z zasilaczem dedykowanym do niego siedmiożyłowym przewodem. Zasilacz to solidna metalowa konstrukcja. Na przednim panelu znajdują się gniazda wejścia i wyjścia sygnału. Obrotowym pokrętłem wybieramy jedną z dziewięciu charakterystyk kierunkowych. Bazą są trzy, czyli: kardioida, ósemka i charakterystyka dookólna. Pozostałe sześć to charakterystyki leżące pomiędzy głównymi. Z tyłu obudowy mamy gniazdo zasilania oraz wyłącznik zasilania. Zasilacz oferuje nam wybór dwóch opcji: 230V i 115V. Producent nie zdecydował się na możliwość mechanicznego rozłączania masy od obudowy oraz nie wyprowadził bezpiecznika zasilania na zewnątrz.

Całość wygląda schludnie i atrakcyjnie. Mikrofon jak i zasilacz ważą całkiem sporo, dzięki czemu mamy wrażenie obcowania z czymś bardzo poważnym i solidnym. Wisienka na torcie, to bez wątpienia bardzo elegancka i funkcjonalna skrzynka transportowa opatrzona zamkiem szyfrowym.

W praktyce

Mikrofon został zaprzęgnięty do nagrań wokali. Moi znajomi są w trakcie kończenia prac nad swoja debiutancką płytą. Wykorzystaliśmy tę okazję do sprawdzenia jak testowany Charter Oak zachowa się w warunkach bojowych. W boju jak to w boju, nigdy nie jest łatwo… Trzeba stawiać czoło wielu wyzwaniom. Tu testowany mikrofon musiał udowodnić że ma przysłowiowe „jaja” w konfrontacji z bardzo popularnym w naszym kraju lampowym Rode NTK, oraz klasycznym Neumann’em CMV563 zaopatrzonym w kultową kapsułę M7. Test polegał na użyciu trzech mikrofonów naraz. Mikrofony zostały ułożone w gwiazdę. Kapsuły ustawiono możliwie jak najbliżej siebie. Śpiewająca Martyna „celowała” w środek pomiędzy mikrofonami cały czas kontrolując swoje położenie. To co zarejstrowaliśmy jest klasyczną studyjną „rybką”. Wokal śpiewany a cappella z wymyślonym na miejscu tekstem w języku zbliżonym do angielskiego w narzeczu suahili… 🙂

Natychmiast przykuwa uwagę duża czystość rejestrowanego sygnału. Mikrofon charakteryzuje się praktycznie znikomym szumem, choć Rode NTK wypada tu najlepiej spośród testowanej trójki. Charakterystyka kardioidalna jak zawsze ma tendencje do podbijania niskich częstotliwości przy bliskim omikrofonowaniu, ale dzięki temu możemy kontrolować barwę rejestrowanego materiału. Prezencja jest na przyzwoitym poziomie. Wyrównana i nie nachalna. Sytuacja zmienia się trochę w okolicach 10kHz. Częstotliwość ta jest nieznacznie podbita co dodaje powietrza i uroku  w rejestrowanym materiale. Niski środek podobnie jak częstotliwości odpowiedzialne za prezencję w sygnale są miłe dla ucha i nie męczą niepotrzebnym dudnieniem lub buczeniem. Zmieniając charakterystykę na dookólną lub ósemkową zjawisko efektu zbliżeniowego praktycznie zanika. Ósemka ma tendencje do lekkiego podkreślenia najwyższych częstotliwości z jednoczesnym lekkim podcięciem prezencji. Charakterystyka kołowa zaś, przypomina delikatnie – brzmienie HI-FI. Wybór sześciu pośrednich charakterystyk daje nam pełne pole do popisu w poszukiwaniu „tego dźwięku”!

Charter Oak wypada naprawdę korzystnie w konfrontacji z swoimi konkurentami. Brzmienie mikrofonu Rode, na pierwszy rzut ucha wydaje się najbardziej atrakcyjne. Jest jasne, niesłychanie szczegółowe, szerokie i czyste, ale w konfrontacji z Charter’em zaczyna męczyć i nudzić. Charter Oak ma coś co dla mnie jest najważniejsze: charakter! W mikrofonach wykorzystywanych głównie do nagrań wokalnych to cecha trudna do przecenienia. Mikrofon nie męczy, przyciąga uwagę swoim brzmieniem i co najważniejsze łatwo wkleja się w miks. Nagrany wokal staje się szybko integralna częścią rejestrowanego materiału. Sytuacja zmienia się trochę przy klasyku jakim jest Neumann… Ten czaruje głębokim i osadzonym brzmieniem. Jakby wyjęty z nagrań The Beatles…:) No i ten szum w tle… Mniam…!

Na koniec

Charter Oak to bardzo udana konstrukcja nawiązująca do zachodnioniemieckich produktów. Mikrofon obdarzony namiastką duszy i charakteru. To bardzo istotne! W dzisiejszych czasach gdzie jesteśmy zalewani masą „profesjonalnych” produktów, ten oferuje naprawdę przyzwoita jakość za stosunkowo umiarkowane pieniądze. Kwota ok. 1200 euro nie przyprawia o zawrót głowy. Mikrofon ma kilku konkurentów z podobnej półki cenowej lub jakościowej jak Neumann TLM103 czy Sontronics Helios. Myślę że wypada obok nich z podniesionym czołem! Firma Charter Oak coraz częściej gości w profesjonalnych studiach nagrań, potwierdzają w ten sposób swoja wyjątkowość.

Drobne minusy…

Bliskość lampy próżniowej i elektroniki trochę irytuje. Myślę że można było to rozwiązać mniej inwazyjnie. Zasilacz mikrofonu nie posiada odłączenia masy od obudowy, oraz brakuje możliwości zmiany bezpiecznika bez konieczności rozbierania zasilacza. Trafo zasilacza niestety charakterystycznie buczy… Nie jest to może poziom zagrażający naszym nagraniom, ale konkurenci posiadają absolutnie bezgłośne zasilacze.

Dane techniczne:

  • membrana podwójna 1.07″ o grubości 6 mikronów, napylana złotem,,
  • pasmo: 25 Hz – 20 kHz,
  • czułość 12 mV/Pa, 0 dB = 1 V/Pa @ 1kHz,
  • charakterystyka kierunkowa, kardioidalna, dookólna, ósemkowa i pośrednie, wybierane z poziomu zasilacza,
  • impedancja: <200 Ohm,
- zalecane obciążenia: >200 Ohm,
  • poziom szumu na wejściu: 20 dB,
- maksymalny poziom ciśnienia akustycznego 125 dB
,
  • zasilanie 115 V lub 230 V,
  • przewód zasilający,
  • połączenie między mikrofonem i zasilaniem – 7 pinowy XLR.

Linki – http://www.charteroakacoustics.com/products_sa538b_details.htm

Pliki do pobrania