08-11-2012

Jakub Krzywak

Kiedy po raz pierwszy usłyszałem o nowej marce w segmencie monitorów studyjnych pomyślałem, że to po prostu kolejna pozycja na którą trzeba zwrócić uwagę. Sama nazwa skojarzyła mi się za pierwszym razem… z czymś całkowicie innym niż profesjonalne monitory przeznaczone do pracy w studiach nagrań. Ciekawość była więc dość duża, aby poznać i przekonać się co kryje się pod tą nazwą.

Nowa marka na rynku, a więc to chyba naturalne, że zaciekawiła mnie historia jej powstania. Wcześniej kilka „długich” minut spędziłem na rozmowie z Krzysztofem Kowalewskim z firmy Audiotech, która jest oficjalnym dystrybutorem na terenie naszego kraju. Potem zajrzałem do internetu (http://www.eve-audio.com/index.php?page=company), aby dowiedzieć się jeszcze więcej (taka moja natura).

Siedziba, oraz biuro konstrukcyjne znajduje się w stolicy Niemiec – Berlinie. Ucieszyłem się zważywszy na fakt, że mieszkam 100 km od granicy z naszym zachodnim sąsiadem i ponad 200 km od Berlina. Dzisiaj można ten dystans pokonać w dość krótkim czasie autostradą. Polecam ze względów turystycznych. Ale do rzeczy…

Założycielem i projektantem nowych rozwiązań Eve Audio jest Roland Stenz. Swoją karierę zawodową rozpoczął w latach osiemdziesiątych rozpoczynając pracę w dziale Research and Development „Rundfunk und Fernsehtechnisches Zentralamt RFZ”. W tamtym okresie był to jeden z największych w Niemczech Wschodnich producent rozwiązań skierowanych dla telewizji, oraz postprodukcji. Po zjednoczeniu Niemiec Roland ukończył studia o specjalizacji elektronicznej. Z naszego punktu widzenia najważniejsze jest jego ogromne doświadczenie w projektowanie profesjonalnych rozwiązań audio, oraz nie do przecenienia fakt, iż to właśnie on jest współzałożycielem, udziałowcem, oraz byłym prezesem jednej z najbardziej rozpoznawalnych marek produkujących monitory studyjne na świecie – Adam Audio. Myślę, że każdemu z nas obiła się o uszy ta nazwa. Roland Stenz przyczynił się w znaczący sposób w rozwój projektowy i technologiczny firmy.

W 2010 roku postanowił jednak opuścić po prawie 11 latach pracy „mury” Adam Audio. Podjął kolejne wyzwanie jakim były studia MBA, oraz zapoczątkowanie nowej marki i nowej serii monitorów studyjnych. Tak oto zaczyna się pasjonujący start nowej jakości o nazwie Eve Audio.

Mówiąc o założeniach Eve Audio musimy wspomnieć o ciekawym podejściu Roland’a do nowych koncepcji. Otóż nie sztuką jest stworzyć kolejną markę i wykorzystać sprawdzone patenty. Sztuką jest być innowacyjnym. Wprowadzać w życie nową jakość. Roland spojrzał na to z jednej strony jako wykształcony elektronik-projektant, z drugiej zaś strony jako użytkownik.

Założyciele Eve Audio

Team Eve Audio (m.in. Kerstin Mischke, oraz z prawej strony Roland Stenz)

Nowa linia Eve Audio została zaprojektowana od podstaw. Aktywne monitory studyjne, oraz subwoofery mają spełnić swoje zadania zarówno w domowych studiach nagrań jak i profesjonalnych kompleksach studyjnych. Wszystkie podzespoły dobierane były pod szczególnych nadzorem głównego projektanta (o którym wspomniałem wyżej).

Apropo ciekawostek historycznych warto również krótko wspomnieć o siedzibie firmy. Mianowicie znajduje się ona w pewnym obszarze Berlina „Media City”. Swoje „miejsce” ma tam również kilka spółek medialnych, oraz studiów postprodukcyjnych. Hala produkcyjna gdzie aktualnie znajduje się Eve Audio była jedną z największych w Europie gdzie produkowano wielkoformatowe materiały promocyjne na potrzeby kina i teatru. Właściciele postanowili zachować specjalne rampy załadowcze na którym „podróżowały” specjalne ekrany.

SC207

Historia za nami. Czas na przedstawienie bohatera testu. Oto Eve Audio SC207. To jeden z większych modeli w ofercie Eve Audio. Monitor dwudrożny, który wyposażony jest w 6.5-calowy woofer o strukturze plastra miodu (SilverCone, 1,5-calowa cewka) schodzący według zapewnień producenta do 44 Hz, oraz znany, popularny i ceniony wśród realizatorów driver wysokotonowy AMT RS 2 (np. Adam Audio A7). No to jeśli mówimy o przetwarzaniu wysokich częstotliwości możemy być pewni, że się nie zawiedziemy! Pamiętam jak z zapartym tchem słuchałem A7-mek. Czystość i klarowność wysokich tonów to był „miód” dla uszu. Zaznaczam, że moje odczucia są w tym momencie częścią subiektywną. Każdy przecież pracuje inaczej i innego brzmienia oczekuje. Moje odczucia jak najbardziej pozytywne!

AMT RS 2

Driver wysokotonowy AMT RS2

Wzmacniacz PWM jaki został wykorzystany do pracy z SC207 zapewnia moc wyjściową na poziomie 150W (100W/Woofer i 50W/Tweeter) co zapewnia 106 dB (SPL @ 1m). Sprawdziłem subiektywnie podczas odsłuchu. W zupełności wystarczy!

I teraz to co wyróżnia SC207 od konkurencji – DSP. Można potocznie powiedzieć „sterowanie z analogowym brzmieniem”. Na przednim panelu znajdziemy pokrętło dzięki któremu mamy możliwość ustawienia głośności, tonów wysokich i niskich, oraz ustawienia Desk-filtra. Jego zadaniem jest niwelowanie pewnego zakresu niskich częstotliwości, które są źródłem zwanego potocznie „odbijania dźwięku”. Filtr „przycina” problematyczną częstotliwość w dolnym środku.

Pokrętło sterowania

Pokrętło sterowania

Wszystkie operacje związane ze sterowaniem DSP odbywają się płynnie dzięki prostocie obsługi. Bez dodatkowego oprogramowania. Za pomocą jednego pokrętła (wciskania -> wybierania, a następnie zmiany ustawień). Dzięki specjalnym diodom widzimy żądane poziomy. Producent pokusił się nawet o takie szczegóły jak możliwość zmiany ustawień świecenia diód sygnalizujących poziomy.

Przedni panel monitorów SC207

Przedni panel monitorów SC207

DSP obsługiwany jest przez wysokiej jakości konwerter A/D Burr-Browna. Wzmacniacze PWM połączone są bezpośrednio z sekcją DSP dzięki czemu producent uniknął dodatkowej konwersji.

Natomiast w tylnej części obudowy monitora znajdują się przełączniki DIP dzięki którym możemy zablokować ustawienia głośności, oraz filtrów. Jeden przełącznik jest również wolny i nie spełnia żadnej funkcji. Może w przyszłości będzie spełniał?

Panel wejść/wyjść, oraz przełączniki DIP

Panel wejść/wyjść, oraz przełączniki DIP

Wypadałoby wspomnieć jeszcze kilka słów o samych możliwościach podłączenia (fotografia powyżej). Na tylnej części obudowy znajdziemy zbalansowane wejścia XLR, oraz niezbalansowane RCA, gniazdo zasilania, włącznik oraz wyżej wspomniane przełączniki. Powyżej sekcji zauważymy również podłużny otwór bass reflex (szerokość kolumny). Co ciekawe przydaje się również do wyciągania kolumny z kartonu. Doświadczyłem osobiście.

Brzmienie

Wspominałem na samym początku przy opisie konstrukcji o popularnym i cenionym driverze wysokotonowym AMT RS2. Szlachetna góra ukazała się w momencie odsłuchu znanych i lubianych czyli moich płyt referencyjnych: przeważał jazz, oraz nasze rodzime produkcje popowe (np. Ania Dąbrowska). Zrównoważona, dokładna i precyzyjna góra daje bardzo fajne efekty podczas odsłuchu. Żadnych szumów czy denerwujących zmian w paśmie. Słyszymy dużo szczegółów co w przypadku moich płyt miało duże znaczenie. Nie słyszałem również większej różnicy przy odsłuchu z różnej odległości zakładając małe pomieszczenie w którym pracuję. Na pewno przy pracy nad produkcjami jazzowymi, klasycznymi lub bardzo akustycznymi nie zawiedziemy się. Może w tym przypadku warto „pobawić” się ustawieniami DSP w dolnym zakresie pasma. Jest bardzo soczysty i nisko schodzący co niekoniecznie musi nam pasować przy tego typu miksach czy aranżach. Zresztą o tym dole (woofer o średnicy 6,5 cala) warto powiedzieć trochę więcej. Klarowny, energetyczny i precyzyjny. Wcześniej zawsze miałem z monitorami tych gabarytów problem. Nigdy do końca nie byłem zadowolony z dolnego pasma. A to czegoś brakowało, a to było zbyt płaskie czy to przebarwione. Tutaj jest naprawdę wyważone. A jeśli jest go za dużo czy za mało zawsze możemy zmienić ustawienia. Odsłuchując moje referencyjne płyty stwierdziłem, że to naprawdę dobrze brzmiące monitory bliskiego pola z niezłym dołem. Można ująć, że jest przyjemny i dynamiczny, ale nie twardy. Nie męczy przy długim odsłuchu.

Po odsłuchu sprawdziłem je w boju. Co prawda nie było to wymagające pole bitwy, ale… zrealizowałem na nich produkcje radiową z nagraniem lektora. A jak wiadomo produkcje radiowe odznaczają się często (w moim przypadku, aż zbyt często) dużą dynamiką. Oczywiście zależy to od materiału nad którym pracujemy, ale niestety często w produkcjach radiowych w stacjach komercyjnych liczy się dynamika i… procesor radiowy, który zresztą dopiero daje „kopa”!

Praca z lektorem była czymś przyjemnym. Klarowie, czysto, precyzyjnie… nic dodać nic ująć. Prawdę mówiąc lektor słuchając nagrania był zdumiony, że tak dobrze brzmi jego partia. Wcześniej zawsze słyszeliśmy płaski dół, ograniczoną średnicę i strasznie agresywną górę (do dzisiaj się zastanawiam jak można pracować na tego typu odsłuchach). W przypadku SC207 to był po prostu miód w uszy. I jak tutaj teraz wrócić do szarej rzeczywistości? To tak jakby przesiąść się na godzinkę do Porsche, a potem wrócić do naszego wysłużonego Peugeota. Trudno się potem przyzwyczaić. Podsumowując: energetyczny i klarowny, ale nie dudniący dół (z możliwością zastosowania filtra o czym wspominałem podczas opisu konstrukcji DSP dla poprawy odsłuchu w problematycznym pomieszczeniu z odbiciami). Średnica czytelna i we właściwym miejscu. O górze nie wspomnę. Warto jednak zależnie od pracy nad danym materiałem czy pomieszczenia w którym dane jest nam pracować pokręcić ustawieniami. Na pewno rozwiązanie pokrętła którym możemy z poziomu dwóch czy trzech kliknięć ustawić wszystkie parametry brzmieniowe to DUŻY PLUS!

Następnie nadszedł czas na miks partii wokalu ze ścieżką muzyczną i efektami. Dołu było troszkę za dużo więc pokrętło na przednim panelu się przydało. Filtr też został użyty (ale to specyfika pomieszczenia w którym pracowałem. Tam jest po prostu strasznie „źle” akustycznie. Zresztą małe stacje radiowe pozostawiają wiele do życzenia w tym temacie). Zdecydowana poprawa! Znowu słyszałem to co w tym monitorach urzekło mnie kiedy je „odpaliłem”. Przestrzeń, czystość, klarowność i zrównoważone pasma względem siebie. Nie miałem problemu w dobraniu odpowiednich proporcji.

A! Muszę również wspomnieć, że odsłuchu materiału postanowiłem dokonać również z kilkoma przyjaciółmi. Nie koniecznie wszyscy zajmują się produkcją czy realizacją.

Pozwolicie, że przytoczę ich kilka słów na temat SC207. Zresztą fajnie się z nimi słuchało 🙂

Fajne i przejrzyste brzmienie. Wcześniej pracowałem na A7 i góra nie zrobiła na mnie już tak kolosalnego wrażenia. Byłem na to przygotowany. Średnica również była dla mnie czymś oczywistym, ale już dół to coś co mnie zaskoczyło. Nie myślałem, że można jeszcze coś poprawić w tej półce monitorów w dolnym paśmie. Widzę, że można. Arek

Dynamiczny bas to coś co lubię. Pracuję na dużo większych monitorach więc nie mogę porównywać, ale jak patrzę na SC207 to widzę potencjał. Pytanie jak zachowają się przy „mocniejszym” graniu / miksowaniu. Na pewno są godne uwagi . Michał

Jak Jakub zaproponował mi odsłuch mojego materiału na monitorach o których w sumie wcześniej nic nie słyszałem to się zapytałem czym jeszcze można zaskoczyć skoro oferta monitorów na świecie jest tak duża, a technologie znane. Ale dałem się namówić. Posłuchałem i stwierdzam, że faktycznie zawsze można pójść do przodu. Urzekła mnie góra i dół. Dół w szczególności bo pracuję zazwyczaj nad „mocnym” brzmieniem. Brakuje mi trochę w średnicy, ale stwierdzam, że jest nieźle! Piotr

Z ciekawostek był jeszcze ktoś w ogóle z innej planety czyli mój przyjaciel nie związany z naszą „działką”. Jego krótkie słowo po odsłuchu kilku fajnych „pieśni” brzmiało można je kupić do domu i zastosować jako zestaw kina? Fajnie grają. Pozdrowienia dla Adama.

Myślę, że jeśli mielibyśmy przyznawać odznaczenia to wyróżniłbym monitory Eve Audio 207 w kategorii CENA/JAKOŚĆ. Jeśli szukamy małych gabarytowo monitorów do naszego studia produkcyjnego/muzycznego i kładziemy nacisk na transparentną górę i dobrze brzmiący dół bo chcemy mieć pewność, że nam go nie zabraknie podczas pracy to monitory SC207 są tym właśnie optymalnym wyborem. Na pewno się nie zawiedziecie! Ze swojej strony jestem ciekaw brzmienia monitorów trójdrożnych.

Polecam zajrzeć na strony www.eve-audio.com, oraz www.audiotechpro.pl