15-07-2014

Jakub Krzywak

W filmie dokumentalnym o legendarnym studio Sound City, jednym z poruszanych tematów była rezydująca tam od początku istnienia konsoleta konstrukcji Ruperta Neve’a. Czemu w tym momencie poświęcono uwagę sprzętowi, skoro film traktował o wydarzeniach i ludziach jakie przewinęły się przez to kultowe studio? Odpowiedź jest bardzo prosta. Konsolety Neve’a to nie tylko wyposażenie studyjne. To kolejny instrument biorący udział w sesji nagraniowej. Można wręcz rzec – członek zespołu. Konsolety tej firmy odciskają tak silne piętno na nagrywanym materiale, że nie sposób ich nie zauważyć w codziennej pracy studyjnej.

Nie tylko muzycy, producenci muzyczni i inżynierowie studia Sound City wiedzieli z czym mieli do czynienia. Po dziś dzień to prawdopodobnie najbardziej kultowe konsolety na całym świecie.

Pierwotna firma Neve już niestety nie istnieje. Ruper Neve założyciel firmy niestety nie przejawiał wybitnych zdolności menadżerskich i firma po latach prosperity upadła. Wraz z nazwą trafiła w obce ręce. Rupert próbował jeszcze swoich sił pod nową nazwą – Focusrite, ale i to skończyło się dla niego niepowodzeniem. Dziś znów działa w branży pro audio, ale konstrukcje jakie pojawiają się pod jego nazwiskiem są nowymi produktami.

Do naszej realizatorskiej redakcji trafił preamp nowego hiszpańskiego producenta Heritage Audio. Hiszpanie nie są pierwszymi, którzy mierzą się z kultową konstrukcją. Na przestrzeni kilku dekad powstała masa konstrukcji wzorujących się na słynnym 1073. Czy nowy gracz na rynku jest w stanie zmierzyć się z legendą? Sprawdzimy w naszym teście.

Heritage Audio TT-73

Panel frontowy TT-73

Wizualnie preamp przypomina sekcję kultowego przedwzmacniacza Neve 1073, ale w tym przypadku producent postanowił zamknąć go w obudowie typu desktop. Pojedynczy moduł zabudowano w eleganckiej skrzynce umożliwiającej łatwe przeniesienie i postawienie go na przykład na biurku. Boki preampu obito eleganckim ciemno brązowym lakierowanym drewnem. Frontowy panel pomalowano charakterystyczną dla tych konstrukcji niebieską farbą proszkową. Znawcy lotnictwa mawiają że ten odcień jest identyczny z malowaniem samolotów brytyjskiego RAF’u. Ufam że tak jest 🙂

Gałka wzmocnienia ma charakterystyczny kształt i czerwony kolor. Regulacja sygnału wyjściowego również wygląda jak wyciągnięta z oryginalnego egzemplarza. Preamp wyposażono w komplet przełączników ułatwiających pracę z sygnałem audio. Wyposażono go w filtr górnoprzepustowy ustawiony na stałe na częstotliwość 80 Hz. Pod przyciskiem załączania filtra producent umieścił przycisk odwrócenia biegunowości sygnału. Głośność sygnału możemy obniżyć o 20 dB stosownym przełącznikiem. Mamy również możliwośc wyboru pomiędzy wejściem liniowym i mikrofonowym z frontowego panelu. Preamp daje nam też opcje zmiany impedancji wejściowej. Unikatową funkcją w tej klasie jest możliwość podłączenia z frontowego panelu sygnału o poziomie liniowym lub gitarowym. Dzięki temu preamp może pracować jako d.i box. Niewielki przełącznik rozłącza masę od obudowy ratując nas od nieprzyjemnego brumienia w sygnale audio

Gałka wzmocnienia TT-73

Gałka wzmocnienia TT-73

Całość wygląda bardzo zgrabnie i sprawia wrażenie solidnego. Każdy obcujący z testowanym egzemplarzem nie miał wątpliwości że ma do czynienia z wyjątkowym produktem.

Tylny panel preampu niczym nie zaskakuje. Na gniazdach XLR zrealizowano gniazda wejściowe i jedno wyjściowe. Preamp akceptuje zasilanie z całego świata, od 90V do 240V.

Producent zapewnia, że konstrukcyjnie preamp jest stu-procentowym odtworzeniem oryginału. W środku zamontowano owiane już legendą transformatory Curnhil. Po jednej sztuce znajdziemy w torze wejściowym i wyjściowym. Testy porównawcze przeprowadzone przez Heritage Audio z innymi producentami jak Brent Averil czy AMS NEVE dały wynik 100% identyczności z oryginałem. W naszym teście preamp został porównany z równie udaną kopią Neve 1073 firmy Vintech Audio. Stosowne pliki znajdziecie w teście poniżej tekstu.

Jak to działa?

Testowany preamp sprawdził się w zastosowaniach studyjnych jak i koncertowych. Desktopowa konstrukcja umożliwia szybkie przemieszczanie się z TT-73.  Bierzemy preamp do ręki i wio do pracy. Odpada uciążliwe wykręcanie go z racka. Producent umożliwia zakup specjalnego materiałowego case’u do bezpiecznego transportu.

Preamp przeszedł gruntowny test. Na pierwszy ogień został zaprzęgnięty do pracy live. Wywiązał się z powierzonego mu zadania pierwszorzędnie. Wraz z moim kolegą realizatorem odsłuchów scenicznych, postanowiliśmy podać na niego sygnał z mikrofonu wokalistki zespołu Sorry Boys. Ku naszemu zdziwieniu głos Izy natychmiast osiadł w miksie. Ewentualne problemy z barwą czy dynamiką nie miały miejsca. Oczywiście korekcja i kompresja zostały zastosowane. W normalnych warunkach koncertowych trudno od tego uciec. Zwłaszcza od kreatywnej kontroli dynamiki, ale nie zmienia to faktu, że to co usłyszeliśmy z systemu PA i monitorowego pozytywnie nas zaskoczyło. Głos wokalistki okazał się bliski, czytelny i pełen harmonicznych. Mocne wysterowanie preampu nie zaszkodziło sygnałowi. Świadczy to o olbrzymim zapasie dynamicznym. Trzeba się naprawdę postarać by zaszkodzić wzmacnianemu sygnałowi.

TT-73 zapięty na wokal podczas koncertu

TT-73 podczas koncertu zespołu Sorry Boys

W studiu przedwzmacniacz pokazał swoje możliwości. Oryginalne preampy Neve słynęły zawsze z mocnego i bliskiego dźwięku. Grające pełnym pasmem, ale z charakterem. Z charakterem czyli wyrazistym pasmem środkowym, czytelnym, konkretnym dołem pasma, ale bez zbytniego zamulenia tego zakresu. Jednym słowem szybki i „na twarz”. Taki też jest Heritage TT-73. Odciska piętno na sygnale audio. Nie jest to transparentny preamp, czy grający słodkim i spokojnym dźwiękiem. Jest pełen wigoru, a przy tym nie pozbawiony masy detali. Delikatnie „odkręcony” gra ciepło i pełnym pasmem, zaś wysterowany „pod dach” robi się zadziorny czy wręcz agresywny. Na granicy przesteru jest cały czas bardzo dynamiczny i pełen detali.

Po zakończonych testach trudno było się z nim rozstać… 🙂

Heritage Audio TT-73 to produkt, który kontynuuje jakość i brzmienie legendy znanej i cenionej od ponad pięciu dekad. To nie tylko preamp czy urządzenie studyjne, ale w pewnym sensie instrument muzyczny czy niemal kolejny członek zespołu, bez którego trudno wyobrazić sobie współczesną muzykę rockową czy pop. Idealna propozycja dla każdego ceniącego sobie najwyższą jakość dźwięku, ale też i wykonania.

Jakieś wady? Trudno się doszukać. Trochę denerwują pojawiające się czasem drobne trzaski przy zmianie wzmocnienia. Cena za pojedynczy tor audio przyprawia o ból głowy…, ale musimy pamiętać że to preamp z najwyższej półki, a za takie produkty przyzwyczailiśmy się już płacić spore sumy.

TT-73 – BASS

VINTECH – BASS

TT-73 – GUITAR

VINTECH – GUITAR

TT-73 – KICK

VINTECH – KICK

Pliki do pobrania